a dam wam serce z ciała" (Ez 36, 26)
"...Odbiorę wam serce kamienne
Wirtualna wspólnota osób poszukujących Boga "Pustynia Jedności"
Mityng
hej ludziska: taki temat chcę zarzucić i się podzielić i żeby było jasne - z nikim nie polemizować.
jeszcze nie wiem, czy dobrze myślę i gdzie mnie to zaprowadzi, ale dzielę się sobą:
Bóg Biblii i Siła Wyższa z DDA - "jakkolwiek JĄ pojmuję"
Takie oto mam refleksje:
- na mityngu zdrowienie, a w kaplicy zbawienie
- jak robię na odwrót, to czy robię dobrze?
- w Wielkiej Księdze AA, w Czerwonej Księdze DDA jest wielokrotnie użyte słowo ZDROWIENIE i ani razu ZBAWIENIE - więc czy to dla mnie coś znaczy? Przecież czytam o zdrowieniu, a nie o zbawieniu
- ma mityngu Siłę Wyższą "pojmuję jakkolwiek Ją pojmuję, a najczęściej nie pojmuję" :D - ale ja jako chrześcijanin znam Boga Biblii, a Ten już całą Biblię mówi, a najgłośniej przez JEZUSA, a to już konkretna osoba i moje "widzimisię" jest moim "widzimisię" i tyle
- ułożyłem o sobie wierszyk-satyrę na samego siebie:
"Bóg jest moim Zbawicielem i moim Panem
a ja Jego sługą i upartym baranem
Hej Dobry pasterzu
bądź tak dobry i spełnij me życzenie
narwij mi dobrej trawki
i na swoich pleckach przenieś mnie na lepszą ziemię
bo...mi się chodzić nie chce!!
bo ja "Cię tak pojmuję"!
Hej, Dobry Pasterzu
spełnij me życzenie
w zamian za moje roszczeniowe modlitewne beczenie"
- ja baran domagam się, tak, domagam się! cudów na miarę moich oczekiwań
- w kaplicy to ja pytam Boga - i tu nie mam problemów z pojmowaniem jak mam w ręku Biblię - co On na to, ale na mityngu? "Co moja Ty, Siło Wyższa, jakkolwiek Cię pojmuję - "czytaj: wyobrażam" - lub nie pojmuję
- zamiast słuchać Boga, to ja zakłamuję siebie, tworząc sobie Jego wyobrażenie - dobre sobie: wyobraziłem sobie "Boga" i wierzę w tego "wyobrażonego Boga"! i chcę by On spełniał moje, jakże często niedojrzałe pragnienia
- fenomenem jest, że TO działa? na pewno TO działa? po czym poznaję, że to działa? co dla mnie jest miernikiem zdrowienia - wskazówki mam w tekście Rozwiązanie...
- mogę wyzdrowieć i się nie zbawić..
- mogę zostać zbawionym i nie wyzdrowieć..
- jak to połączyć, ALE NIE POMIESZAĆ?
z nikim nie polemizuję, jeśli już o z samym sobą
a źródłem autorefleksji jest słuchanie ma kilku ostatnich mityngach i AA i DDA - zarówno innych - i do nich, kimkolwiek są, nie mam prawa się odnosić - jak i samego siebie - i z tego ostatniego to akurat się cieszę. Doszedłem do wniosku, że jeśli coś z moim zdrowieniem nie tak, to nie, że "Siła Wyższa" się opóźnia, tylko że ja sitko mam w uszach, siano w głowie, i zamiast dojrzewać jak dorosły człowiek, to dalej z poziomu dziecka - pomimo ewidentnego dowodu z PESELU, który nie kłamie!! - dalej snuję dziecięce pragnienia, choć chłopięciem to już ja według PESELU nie jestem...a jednak emocjonalnie odkrywam, że często owo chłopięce pacholęcie wychodzi, oj wychodzi, i mi szkodzi, bo zdrowe to to według mnie nie jest, i do zdrowienia - a do zbawienia to już się nawet nie ośmielam odnosić.. - nie prowadzi mnie.
Uważam, że wielkim zagrożeniem zarówno w zdrowieniu jak i tym bardziej na drodze ku zbawieniu, jest moje kurczowe trzymanie się mojego niedojrzałego, bardziej emocjonalnego niż intelektualnego, dziecięcego obrazu Boga "jakkolwiek Go pojmuję".
Temat myślę ważny, więc podkreślam, z nikim nie polemizuję, jeśli już to z samym sobą!! Tak mnie zebrało na szczerość o sobie samym, bo od samokrytyki nikt jeszcze nie umarł, a liczę, że jak się podzielicie to i może na mnie światło spadnie: Ciekawy jestem Waszych refleksji.
O. Wojciech Garbat