top of page

Poniższy tekst jest fragmentem wspomnień śp. Pana Mieczysława Fastyna, harcerza Szarych Szeregów (otrzymałam je od jego Córki, Bogny). Pan Fastyn w czasie wojny miał kilkanaście lat i poświęcił swą młodość na pracę w konspiracji. Przyglądając się wartościom, którymi kierowali się wówczas młodzi ludzie, widzimy jakże są niestety odległe od tych, które są ważne dla wielu przedstawicieli współczesnej młodzieży.

Magda Ługowska-Zdun

 

 

 

 

 

 

"Ja byłem harcerzem, który wszedł razem z drużyną Wacława Wdowiaka 148 Mazowiecką Drużyną Harcerzy w konspirację z marszu. Z okresu służby okupacji, znaczy obserwacyjnej i łączności w związku z atakiem niemieckim na Polskę, w łączności zawiadamiania odpowiednich osób, co się dzieje, gdzie, to, to, to, to… Na ten temat trzeba by pisać potężną księgę. To się nie nadaje do nagrywania.  Trochę takich troszkę starszych harcerzy to znaczy powyżej 14 lat weszła w skład plutonu Armii Krajowej. Ale co myśmy tam robili… No to co wszyscy harcerze w konspiracji. Jeszcze wtedy myśmy nie wiedzieli, że my  się nazywamy Szare Szeregi. Chociaż już istniała ta instytucja, organizacja Szarych Szeregów. Bo została ona powołana w ostatnich dniach października, tuż przed kapitulacją Warszawy, przez ówczesne władze harcerskie, między innymi przez harcmistrza Floriana Marciniaka. Znajdziesz w mojej bibliotece książkę „Żołnierz, harcerz, obywatel”. Florian Marciniak, Aleksander Kamiński i inni ówcześni działacze harcerscy powołali konspiracyjną organizację harcerską, która składała się z takich trzech głównych trzonów to znaczy: starsi harcerze, kręgi starszo harcerskie i instruktorzy. Z nich tworzono tak zwane Grupy Szturmowe. Między innymi właśnie późniejsze działania opisane przez Aleksandra Kamińskiego w książce „Kamienie na szaniec”. To byli właśnie ci wówczas już starsi, często już podchorążowie z wojska. To byli dwudziesto, nieco ponad dwudziestoletni mężczyźni, bo trudno nazwać ich chłopcami. Ale byli harcerzami. Byli to najczęściej zresztą już instruktorzy harcerscy, a w każdym bądź razie wyższa szarża harcerska.

Poniżej byli tacy jak my, to znaczy chłopcy 15-16 letni, czasem 17 letni. Nazwane to było BS-y, czyli Bojowe Szkoły i myśmy już byli żołnierzami. Myśmy składali już przysięgę i myśmy już przechodzili szkolenie bojowe. Ale nie byliśmy bezpośrednio uczestnikami akcji. Natomiast przechodziliśmy przygotowanie do akcji. I między innymi pod koniec już okupacji, dosłownie w dniach Powstania i tuż przed wkroczeniem wojsk sowieckich, rosyjskich do Milanówka zakończyliśmy kurs, na którym było nas kilku. Nie pamiętam ilu dokładnie, ale wiem, że prowadził to podchorąży Tadeusz Kuraszkiewicz, pseudonim chyba „plutonowy Skokowski”, jakoś tak. Skokowski na pewno.  Ale oczywiście byli inni wykładowcy. Byli inni, zresztą głównie podchorążowie, którzy byli naszymi wykładowcami w tej szkole, Tajnej Szkole Podoficerskiej. Po ukończeniu tej szkoły mieliśmy dostać stopnie kaprala. Są tacy, którzy twierdzą, że widzieli, że był ten rozkaz mianowania nas na kaprali. Dlaczego ja tego rozkazu nie widziałem, nie wiem. A wychodzę z założenia, że jeżeli ja takiego rozkazu nie widziałem, a mój dowódca bezpośredni wówczas drużynowy podchorąży po Agrykoli, po Tajnej Szkole Podchorążych Mieczysław Trząski pseudonim „Pantera” miał ze mną kontakty, jeszcze długo przyjaźniliśmy się, bo on był ode mnie tylko o cztery lata starszy, czy nawet niecałe cztery lata nigdy mi na ten temat nic nie powiedział… Uważam, że skoro nie widziałem, nie słyszałem takiego rozkazu nie mam prawa korzystać z jakichś rang i dlatego ja podaję swój autentyczny i zatwierdzony stopień Starszego Strzelca. To był taki pierwszy stopień jakiś no dowódczy."

1. Wspomnienie
10.03.2018
bottom of page