top of page

Tadeusz Miciński [1873 – 1918]

poeta  [tomik wierszy „W mroku gwiazd”], prozaik [powieści, m. in. „Nietota. Księga tajemna Tatr”, „Ksiądz Faust”, ”Wita”, nowele], dramaturg [m.in.„W mrokach złotego pałacu, czyli Bazylissa Teofanu”, „Termopile polskie”, „Kniaź Patiomkin”, „”Noc rabinowa”], publicysta [m.in.”Do źródeł duszy polskiej”].

Utwory Tadeusza Micińskiego umieszczone na stronie za zgodą Ireny Micińskiej, spadkobierczyni jego twórczości.

Nokturn

Las płaczących brzóz

śniegiem osypany,

pościnał mi mróz

moje tulipany.

Leży u mych stóp

konająca mewa -

patrzą na jej trup

zamyślone drzewa.

Śniegiem zmywam krew,

lecz jej nic nie zgłuszy –

słyszę dziwny śpiew

w czarnym zamku duszy.

 

***

 

Zahuczał wicher – wicher jesienny

nad moim sercem – sercem tułaczem -

i Anioł senny – Anioł Gehenny

Już mnie powitał – powitał płaczem.

 

***

Fioletowe góry

Zapadają w mgły,

Ciemnieją lazury –

Jakby w głębię szły.

     Złoty róg miesiąca

     sieje poblask mdły –

     lasów wiatr nie trąca,

     jakby do snu szły.

 

Potok wciąż głośniejszy

rwie się jak zwierz zły –

smutek wciąż czarniejszy –

coraz gęstsze mgły.

 

/Tadeusz Miciński  -  ze zbiorku „”W mroku gwiazd”/

Tadeusz Miciński

Wąż w kieszeni

Żółwim krokiem żółw kroczy

Senne jeż przeciera oczy

Żuczek ziewa przez dzień cały

Bo okrutnie niewyspany.

Żaby skrzeczą żabim głosem

A wąż mruczy pod nosem:

- Kiedy to się wreszcie zmieni

I nie będzie wąż siedział u skąpca w kieszeni.

Irena Micińska

Mąż i żona

Na jeża fuka żona.

Chodzi i gdera wciąż,

Wyraźnie obrażona:

Cóż za nieznośny mąż!

 

- Spóźniłeś się na obiad pięć godzin

I to właśnie w dniu moich urodzin.

- Stałem tak długo w sklepiku.

Zakupy są w kuchni, w koszyku.

 

Poszła zobaczyć żona.

Wraca rozpromieniona.

- Kupiłeś mi bukiet róż!

Gniewać się nie chcę już!

 

Nie będę narzekać wciąż,

Gdy przy mnie jest mój najdroższy mąż!

- A ty najwspanialszą jesteś żoną,

Chociaż udajesz czasem obrażoną.

Irena Micińska

Listopad

Smutny zamyślony

Jesienny wiatr

Strąca z drzew

Ostatnie liście.

 

Do niedawna

Żółte, brązowe, purpurowe

Tworzyły w parkach

Wspaniałe różnobarwne kobierce.

 

Teraz szare, skulone

Przycupnęły cichutko.

Czekają na zimę.

Irena Micińska

Światełko

Idzie grudzień wolno

Nic wkoło nie widzi

Wiatr lamentujący

Gdzieś z oddali słyszy.

 

Zimno mu, markotno

Mróz panuje srogi

Zasypało śniegiem

Kręte polne drogi.

 

I tylko światełko

W pobliskim kościółku

Błyszcząc pośród cieni

Wnosi w tę głęboką

Czarną noc nadzieję

Że już wkrótce chwałą

Ziemia zajaśnieje.

 

I radość się budzi

Cichutko nadchodzi

Z wieścią dla nas ludzi:

„Bóg się wam dziś rodzi”.

Irena Micińska

.

1. Nokturn
13.06.2017
Tadeusz Miciński
2. Wąż w kieszeni 
10.06.2017
Irena Micińska
3. Żona i mąż
10.06.2017
Irena Micińska
4. Listopad
  10.06.2017
Irena Micińska
5. Światełko
10.06.2017
Irena Micińska
bottom of page