W te wakacje miałam przyjemność przeżyć dwa piękne dni w Krakowie z moja Mamą i siostrą Baśką. Pierwszego dnia pobytu zwiedzałyśmy we trzy miejsca nam doskonale znane, ale sam fakt bycia razem sprawiał, że było atrakcyjnie i pięknie. Przede wszystkim chodziłyśmy po Kazimierzu, zresztą ta część Krakowa zdominowała tym razem wizytę w Krakowie. Już w Warszawie, gdy jechałyśmy z Mamą na dworzec taksówką, kierowca opowiadał bardzo interesującą historię o swojej pracy w firmie żydowskiej, w której przygotowywano koszerne jedzenie. I tak w żydowskich klimatach odbyła się nasza podróż.
Wracając do pierwszego dnia! Jak to stało się już naszym zwyczajem odwiedziłyśmy Kościół Bożego Ciała, ulubioną przez naszą Mamę budowlę sakralną krakowskiego Kazimierza, potem św. Katarzyna i Skałka, gdzie zostałyśmy na Mszy św.
I oczywiście odwiedziny w synagodze Izaaka.
Następnego dnia już same chodziłyśmy z Mamą po Krakowie i też jako pierwsze miejsce wybrałyśmy Krakowski Kazimierz. Był to bardzo dobry wybór. Brak turystów i mnóstwo ortodoksyjnych Żydów w pełnym stroju rytualnym idących do znajdujących się tu synagog. W synagodze Izaaka, do której weszłyśmy zapraszano nas nawet do uczestniczenia w modlitwie. Mama była zachwycona:). Tu nabyłyśmy również przepiękny lichtarz oraz świecę, którą się zapala na zakończenie szabatu, a także dowiedziałyśmy się jak rabin układa dłoń do błogosławieństwa.
A potem Wawel i tradycyjne odwiedziny u Państwa Kaczyńskich i Rynek z Kościołem Mariackim, gdzie zostałyśmy na Mszy św.
Dla mnie były to piękne dwa dni z drogimi mi osobami:)