Granicę Federacji Rosyjskiej przekraczałam trzykrotnie, dwa razy lecąc do Irkucka i raz jadąc do Sankt Petersburga. Pierwsza wyprawa miała miejsce w 2009 r do Irkucka. Było to dla mnie duże przeżycie, choć nie leciałam sama. Podróżowałam razem z Siostrą Beatą, Karmelitanką. Wówczas nie miałabym odwagi na samotną podróż. Drugi raz na Syberię wybrałam się w 2014 r. Tym razem leciałam już w pojedynkę. Atrakcją tych wypraw są zawsze przesiadki w Moskwie, gdzie "nie wiedzieć czemu" zawsze ma miejsce pewne "zamieszanie". A to zmiana rękawa, a to jakaś awaria i lot jest opóźniony. Szczerze mówiąc wolę przesiadać się na lotnisku w Berlinie, choć nie znam języka niemieckiego:)
Koniec końców i za pierwszym i za drugim razem szczęśliwie dotarłam na miejsce. Mieszkałam ok. 60 km od Irkucka w Usolu Syberyjskim, w Klasztorze Sióstr Karmelitanek. Usole to miejsce zsyłki Polaków m.in. św Rafała Kalinowskiego. Nie ukrywam, że nie raz, patrząc na mapę świata, która była rozciągnięta na ścianie mojego pokoju, myślałam: czy ja stąd wrócę?
Syberia, a zwłaszcza Usole Syberyjskie, zrobiły na mnie, z jednej strony, wrażenie miejsc swojskich, a z drugiej skrajnie obcych. Wszędzie rosnące małe brzózki, wiecznie zielone tą seledynową, wiosenną zielenią i domki podobne do tych naszych polskich z okresu zaborów i międzywojnia i jednocześnie pustynia duchowa, depresyjne twarze tubylców, jakiś rodzaj głębokiego smutku tej ziemi. Uderzył mnie również ich magiczny sposób myślenia. Na Syberii nie ma w zasadzie ani prawosławia, ani innych wyznań chrześcijańskich, nie ma też buddyzmu. Jest natomiast alkohol, są aborcje, rozwody, można powiedzieć degrengolada moralna, a temu wszystkiemu towarzyszy mnóstwo przesądów. Mi europejce momentami trudno było odnaleźć się w tym toku myślenia.
No i klimat. To chyba jest najbardziej uciążliwy element życia na Syberii. W szczególności zmienność pogód, w tym skoki temperatur. Choć muszę przyznać, że mimo tych uciążliwości, tamtejszy kontynentalny klimat akurat mi służył. Wreszcie nie czułam się wiecznie zmęczona.
Niestety, z wypraw na Syberię mam niewiele zdjęć. Te, które posiadam, zamieściłam poniżej.
Przygoda z Rosją, jak już wspomniałam, rozpoczęła się dla mnie od przesiadki na lotnisku w Moskwie. Te przesiadki zawsze mnie mocno stresowały, zwłaszcza gdy po raz drugi leciałam sama. Zresztą także przelot trwający około 7 h, z Warszawy do Irkucka nie należy do moich największych życiowych atrakcji. Po prostu, w ogóle, nie przepadam za lataniem samolotami.
I wreszcie w Irkucku. Jest to stolica Syberii. To miasto pełne paradoksów i klimatu, który przypomniał mi wczesne dzieciństwo, tj. Polskę komunistyczną.
Syberia, którą poznałam, to jak również już wspominałam, pustynia duchowa. Miasto liczące około 602 tysiąca mieszkańców posiada zaledwie kilka cerkwi prawosławnych: Zbawiciela, Św. Trójcy, Kazańskiej Ikony Matki Bożej, Podwyższenia Krzyża Pańskiego, Sobór Objawienia Pańskiego. Nie wszystkie udało mi się odwiedzić.
Znajduje się tu także Katedra Kościoła Katolickiego, oto jej fasada.
Jednak najbardziej Syberia kojarzy mi się z przestrzenią i zachodami słońca. Można tu odetchnąć nie tylko powietrzem, ale i horyzontem a słońce zachodzi jakoś inaczej:)
Największe wrażenie zrobił na mnie Bajkał, to najstarsze i najgłębsze jezioro świata, MORZE SYBERII.
Jak wspominałam mieszkałam w Usolu Syberyjskim.
Ot taka ni to wieś ni to miasto:)
Moje podróże po Rosji to także Sankt Petersburg. Obok Moskwy jest on jedną z wizytówek, zresztą przepięknych, Federacji Rosyjskiej. Pojechałam tam w 2010 r., aby trochę podszkolić rosyjski. W związku z tym miałam przyjemność studiować, przez chwilę, na Fakultecie Filologicznym Uniwersytetu w Petersburgu SPBGU.
Tak wyglądał mój pierwszy spacer po Sankt Petersburgu:)
A teraz po kolei:)
Tym co z całą pewnością warto obejrzeć jest Cerkiew Zmartwychwstania na Krwi - Spas na Krowi (Храм Спаса-на-Крови), upamiętniającą zamach na cara Aleksandra II w dniu 1 marca 1881 r.
Oprócz tej najpiękniejszej i najbardziej monumentalnej cerkwi w mieście, można tu odnaleźć także wiele innych obiektów sakralnych.
Jedną z najbardziej znanych budowli jest oczywiście Ermitaż - barokowy Pałac Zimowy (Государственный Эрмитаж), w którym znajduje się jedna z najbogatszych w zbiory galerii świata.
Następnie zwiedzałam Pałace Carskie pod Petersburgiem. Jako pierwsze odwiedziłam Carskie Sioło (Царское Село).
Pojechałem również do Peterhofu (Петергоф - Петродворец).
Z pałacu w stronę Zatoki Fińskiej roztacza się przepiękny widok:
Czas na ostatni spacer po Sankt Petersburgu.
I tak, nie bez kolejnych przygód w podróżach po Rosji, wróciłam do Polski.